Bat jaskinia 15.07 godzina 9:32
-Przestań traktować mnie jak dziecko! Mam tego dość Dick rozumiesz?!
-Przestaniesz się choć na chwile drzeć?!- Nightwing na ułamek sekundy podniósł rękę na Tima, zrobił to odruchowo, nigdy w życiu by go nie uderzył- TO JOKER!
-Nie, kurwa, nie przestanę! Nie jesteś moim ojcem! Batman też nie! POWINIENEM POMŚCIĆ ROBINA!
-To nie jest twoja wina abyś go teraz mścił!- Tylko Nightwing, Batman i ważniejsi członkowie Ligii wiedzieli że Jason Todd żyje i działa teraz jako Red Hood.
Długotrwałą sprzeczkę która z minuty na minutę robiła się coraz bardziej głośna i chamska wobec obu stron przerwał Alfred.
-Paniczu Richardzie, Paniczu Timothy o co te całe hałasy?
Tim zmierzył obu mężczyzn wzrokiem
-O nic, właśnie wychodziłem.-wypluł te kilka słów prosto na twarz Dicka.
-Świetnie!
-Świetnie!
Góra Sprawiedliwości 15.07 14:08
-Hej Conner, patrz przypakowałem-Wally wypinał właśnie mięśnie przed kolegami z zespołu.
-A co ty, kartoniki mleka podnosiłeś?- prychnął Nightwing-Ja wam pokarze co to siła!
Powiedział, po czym wstał, dorwał się do najbliższej miski i podrzucił do góry. Nie uwzględnił jednak że w środku nie ma nic po za płynną masą na nową potrawę Megan. Przez co miska pękła na pół a niedoszła potrawa znalazła się na trójce przyjaciół, i suficie.
-Przynajmniej wiemy jedno- Wally przełknął głośno ślinę- grawitacja działa.... BART ALE MASZ PRZERĄBANE!-wydarł się po chwili.
-No co ja tym razem zrobiłem?-rudy chłopak po chwili znalazł się w kuchni- wiecie co.... chętnie zobaczył bym jak Marsjanka wypruwa wam flaki nosem... jednak dziś mam dobry humor, radze się wam pośpieszyć.
Poklepał kuzyna po plecach i wyszedł z pomieszczenia.
Kiedy dotarł na umówione miejsce spotkania (jak zwykle spóźniony, wszyscy czekali tylko na niego) zorientował się że atmosfera w ich grupie jest dość oschła.
-Co jest?-rzucił- Gdzie twoja laska Tim?
Żaden z chłopców mu nie odpowiedział, Virgil zdążył posłać tylko ostrzegawcze spojrzenie mówiące ,,mi się już oberwało, lepiej zamknij twarz''. Trójka przyjaciół postanowiła powtórzyć to co trzeba i zdążyć na wieczorną misję zapowiedzianą przez Nightwinga.
Usiedli w jednym z barów mlecznych i wyjęli książki. Wyglądało to jednak tak że Jaime odpytywał Barta z historii a Tim ślepo wpatrywał się w swoje ręce z miną jakby zaraz miał podnieść szklankę i wydłubać nią oczy komuś kto tylko warzy mu się przeszkodzić.
-Mieszko I-polecił Jaime koledze.
-Odwalił jakiś chrzest by za ruchać Czeszkę.
-Ej, Tim- czarnoskóry chłopak machał mu menu przed nosem-kontaktujesz?
-Tak, a co?!-rzucił zbyt oschle.
-No bo jesteś, jakieś taki.... wkurwiony?
-Nie wasza sprawa-spojrzał na wszystkich z nad swoich czarnych okularów.
Po długiej chwili napięcia szybkim krokiem wyszedł z lokalu. Nie wiedział że rzecz jakiej właśnie dokona będzie największym błędem w jego życiu.

CZYTASZ
Liga Młodych? Liga Młodych.
FanfictionJeżeli jeszcze nie wiesz co to Liga Młodych... lepiej szybko nadrób zaległości. Masz tu skarbnice wszystkich przygód młodych bohaterów. Zapraszam do czytania (Piszcie jeśli chcecie przygody z jakimiś konkretnymi bohaterami. :) UWAGA: Opowiadanie z...