Description
Biały księżyc wyszedł mu na spotkanie niczym przewodnik po mroźnej nocy. Młody wampir uniósł klatkę piersiową udając, że wpuszcza w płuca świeże powietrze. 70 lat. Tej pełni mija 70 lat odkąd ukrywa się niczym szczur pod podłogą. Nie wyobrażał sobie nawet, że przetrwa w ukryciu chociaż 10 lat, a co dopiero 70? Chłopak otwiera oczy, w których karmazynowej głębi odbija się blask księżyca. Językiem oblizuje dwa spiczaste końce kłów, białych niczym śnieg pod jego stopami. Kroki stawia cicho i delikatnie, niczym drapieżnik, który nie chce spłoszyć ofiary. Zatrzymuje się na środku małego placu, który otaczają stare kamienice. Zamyka znów swoje oczy i stoi w ciszy. Nasłuchuje i cierpliwie czeka. Uśmiecha się, gdy ją czuje. Jego zęby lśnią, białe i nienaturalnie równe. Idealne. Cały jest idealny. Dziewczyna w koszuli podchodzi do niego zwabiona aromatem, pijana cudowną wonią wampira. Oczy ma za mgłą, ale wpatrzone w jego piękną, bladą twarz. Nic już dla niej nie istnieje oprócz tego pięknego mężczyzny. On delikatnie odsuwa czarne loki i nachyla się nad jej obojczykiem. Do ucha dziewczyny szepcze "Dziękuję" i wpija swoje kły w jej delikatną, jeszcze żywą skórę.