Start Reading
Description
Ludzie mówią, że doszło do tego w zeszłym roku, na przełomie października i listopada. Właśnie wtedy, gdzieś pomiędzy godziną pierwszą a trzecią, kiedy wiatr szalał na zewnątrz, a deszcz bębnił o parapety, znaleziono jej ciało. Leżała na ziemi z policzkiem przyciśniętym do zimnego chodnika. Jej zielona sukienka była potargana, a ciało pokryte w zadrapaniach i siniakach. Była przytomna, ale już gdzieś na granicy przejścia na drugą stronę. Biedna dziewczyna. Nie zasłużyła na taki los. Doszły mnie nawet słuchy, że miała w sobie na tyle siły, by biadolić od rzeczy o jakiś duchach i morderstwie. Tak strasznie mi jej żal. Czy naprawdę nie pamięta, że to wszystko moja sprawka?
AKRYBIA
Continue Reading on Wattpad