Description
- Nie wiesz, kim jestem - stwierdził zimno, ignorując kiepskie samopoczucie i wrażenie jakby ktoś przepuścił mu przez płuca tuzin potłuczonych butelek. Drab na pewno pochodził z miasta Zmory i musiał choć raz o nim słyszeć. Oszust niemal czuł nieprzyjemny smród jednego z licznych, mulistych zakoli Yuny. Nie miał jednak ochoty dłużej tego zgłębiać i złamał rękę draba, natychmiast po tym go puszczając. Zakapior, choć wydawał się być odpornym na ból i twardym gigantem, zawył jak ranne zwierzę i zsunął się na ziemię, wyswobadzając bezużytecznie zwisającą kończynę spomiędzy prętów. Jego okrzyk urwał się tak szybko jak się zaczął, kiedy Bezimienny wyjątkowo brutalnym jak na niego kopnięciem posłał czaszkę pokonanego z powrotem na kraty. Nadal miał podły humor i nie był w nastroju na delikatności. Skrzywił się z niesmakiem i przykucnął przy twarzy pokonanego. - Kim jestem? - zachrypiał ponownie z mściwą satysfakcją, gdy krata miała się już zamknąć. Okaleczony awanturnik po raz ostatni odwrócił głowę w stronę głosu swojego oprawcy. - Diabłem z Eyrahornu. - wykrztusił tylko, zanim zniknął Oszustowi z oczu. Złodziej zaśmiał się sucho, a śmiech ten przerodził się w nowy atak kaszlu, od którego pozostała dwójka więźniów równocześnie odsunęła się nieco dalej. ~ * * * ~ Weronice, za wspaniałą okładkę.